środa, 22 stycznia 2014

Rozdział drugi

Obudziłem się około 11:00, byłem wyspany, chociaż pobolewała mnie głowa. Przetarłem kilka razy oczy i podniosłem się do pozycji siedzącej, opierając się z tyłu rękami. Ziewałem, patrząc się w okno. Była ładna pogoda, świeciło słońce, nawet wiatru nie było. W Londynie zazwyczaj wieje i jest brzydko, lecz dzisiaj było na odwrót. Siedziałem i siedziałem, a nie wiedziałem co zrobić. Wstałem z łóżka i poszedłem w stronę drzwi. Chciałem iść na dół do kuchni napić się soku, ale jak się popatrzyłem w dół to się zacząłem zastanawiać. Przecież byłem w samych bokserkach, ale i tak wszyscy mnie tam znają, więc nie zwróciłem na to specjalnej uwagi. Przechodziłem przed drzwi Max’a, a potem, Tom’a i Kelsey, szedłem wyprostowany. To musiało trochę dziwnie wyglądać jak tak szedłem, trochę jak jakiś model czy coś. Po wejściu do kuchni wszyscy się na mnie zaczęli patrzeć i uśmiechać. Po chwili Kelsey znowu zaczęła to samo.
-Teraz mi powiesz, jak się nazywa twoja dziewczyna?- zapytała i zaśmiała srogo.
-To nie moja dziewczyna- odkręciłem butelkę i nalałem do szklanki soku, po nalaniu usiadłem przy blacie kuchennym.
-A jak ma na imię twoja znajoma?- poruszyła brwiami.
-Kristen- odpowiedziałem, a następnie wziąłem łyka.
-Ile ma lat? Ładna jest? Może przedstaw nam ją?
-Nie przedstawię, koniec pytań- machnąłem rekami do góry, wstałem i poszedłem z powrotem do pokoju. Wziąłem czyste bokserki i koszulkę do ręki i poszedłem do łazienki. Po zdjęciu bielizny znalazłem się pod prysznicem, polewałem się ciepła głową.
*15 minut później*
Wyszedłem i wytarłem się dokładnie ręcznikiem, ubrałem bokserki i koszulkę, a następnie przemieściłem się do pokoju. Założyłem krótkie spodenki, usiadłem na łóżku, opierając się o ścianę. Odblokowałem telefon i zajrzałem na twitter’a, zastanawiałem się czy Kristen ma. Ale jest miliony dziewczyn, które mają tak na imię, no dobra wpisze ją. O kurwa. Nie wiem jakim cudem ale mi wyskoczyła jako 2 i chyba to ona. No to dałem jej follow i napisałem tweeta. Teraz muszę tylko czekać aż odpisze.
Oczami: Kristen
Przebudziłam się około 12:30, głowa bolała mnie w chuj. Wymiotować mi się chciało i nie wiedziałam co ze sobą zrobić, już więcej nie pije. No dobra będę ale z umiarem, nic nie pamiętam ze wczorajszego wieczoru. Zajrzałam pod kołdrę z ciekawości, o mój boże. Czemu ja jestem w samej bieliźnie, nie przypominam sobie, żebym ściągała z siebie ubrania. Okey, coś tu nie gra. Wstałam z łóżka i rozejrzałam się po pokoju, wszystko było na swoim miejscu. Reszta ubrań leżała na krześle, lecz na podłodze były ślady trampek. Poszłam za nimi, okazało się, że prowadzą do wyjścia. Już coraz bardziej zaczęłam się zastanawiać, co jest grane. Wróciłam powrotem do pokoju, na stoliku leżała karteczka. Przeczytałam ją na głos „Zgłoś się po klucze” numer telefonu, podpisane „Jay”. Kto to jest do kurwy? Usiadłam na łóżku, pochyliłam głowę w dół, opierając ją rękami. Omg, przecież ja z nim siedziałam w barze, muszę do niego napisać sms i się z nim umówić, żeby oddał mi klucze. No w końcu nie mógł mnie zostawić z otwartymi drzwiami i teraz on musi przyjechać tu, żeby mi drzwi otworzyć. No dobra muszę zacząć działać. Chwyciłam za mój telefon i wykręciłam numer na wiadomościach, a następnie napisałam.
-Hej, to ja Kristen. Masz moje klucze, więc wpadnij do mnie o 16:00. Wejdź do środka- już napisałam. Odstawiłam telefon na stolik i poszłam się ubrać:

Następnie rozczesałam włosy i przemyłam twarz, razem z umyciem zębów. Coś pikło, to telefon! Wybiegłam z łazienki, pędząc do telefonu. Wzięłam go do ręki i go odblokowałam, odczytałam wiadomość.
-Ok- serio ? Tylko tyle? No dobra. Rozumiem, że jestem uziemiona do 16:00. Nudzi mi się i to cholernie. Co mogę porobić? A no tak, na kaca Se wypije piwo. W końcu to zawsze poprawia humor.
Oczami: Kelsey
Czemu on mi nie chce powiedzieć, kim ona jest? Czy ja mu coś zrobiłam? Ja się muszę dowiedzieć, nie zostawię tak tej sprawy. Idę do Tom’a żeby z nim pogadał.
-Tooooooooooooom ! Gdzie jesteś?- zawołałam na cały głos.
-W łazience!- poszłam do naszej łazienki, weszłam jak bym chciała kogoś zabić.
-Szukałam Cię kochanie- pogłaskałam go po plecach. Akurat przeglądał się w lusterku.
-Czego chcesz?- zapytał i zaczął się śmiać tym swoim wrogim głosem.
-Ale śmieszne, potrzebuje Cię. Musisz iść natychmiast do Jay’a- oparłam się o blat.
-Po co zaś?- zapytał.
-No musisz się dowiedzieć kim jest ta Kristen.
-Nie, zwariowałaś? Daj mu spokój, jak będzie chciał to nam powie- wyszedł z łazienki, machając rękami od tyłu.
-Nie to nie, sama się dowiem- klapnęłam się na łóżku. I co mam zrobić? Pffff…..Myśl Kelsey myśl, no i nic nie wiem. Może Tommy ma rację? Może poczekam? Czemu ja go tak słucham?
*2 godziny później*
Oczami: Jay’a
 O nie! To nie było konto od niej, tylko od jakiejś chyba fanki. To ona jest sławna? Dobra nie ważne, za chwilę muszę wychodzić, a ja nie przebrany. W co mam się ubrać, jak chcę ją zabrać na spacer? Ubiorę się w:
pewnie jak wyjdę tak ubrany to znów, wszyscy będą się pytać gdzie idę. No ale trudno się mówi, za sobą zamknąłem drzwi od pokoju i poszedłem w stronę wyjścia. Musiałem minąć salon, gdzie wszyscy są. Już wszystkich widziałem ale poprosiłem Tom’a na słówko.
-Tom, mogę pożyczyć auto?- zapytałem po cichu.
-No jasne, masz kluczyki. A po co Ci?- wyciągnął kluczyki z kieszeni.
-Jadę do Kristen, dobra to trzymaj się bo trochę się spieszę.
-Narka- machnąłem ręką na pożegnanie i wyszedłem z domu. Otworzyłem samochód i pojechałem w stronę jej domu. Jechałem marę minut, przerzuciłem bieg i zahamowałem, żeby zaparkować przed jej domem. Wyszedłem z samochody, zamknąłem drzwi i nacisnąłem przycisk na zamknięcie pojazdu. Szedłem małym chodnikiem, ogród był ozdobiony różnymi kwiatami, a w oddali było widać ogrodniczkę. Następnie musiałem wejść po schodach, aby dojść do drzwi wejściowych. Już byłem, teraz tylko wyciągnąłem z kieszeni klucz i wsadziłem go w zamek. Po przekręceniu i otworzeniu drzwi, przede mną stała Kristen.


*******


No i drugi za nami J  Mam taką prośbę, jak ktoś czyta to dawajcie kom. Bo ja w końcu nie wiem czy czytacie czy nie xd No dobra, postaram się szybko napisać. Bajos :*


poniedziałek, 20 stycznia 2014

Rozdział pierwszy


Siedziałam w pobliskim pubie, ręce miałam oparte o blat, a jednocześnie trzymałam w dłoniach kufel z piwem. Naczynie było do połowy pełne, włosy zasłaniały mi większą część twarzy. Tak jak zwykle po wypiciu jednego piwa chciałam więcej, po następnych 3 piwa  zaczęło mi się w głowie kręcić. Pub był mało zatłoczony, po prawej stronie siedziało 2 facetów z 1 kobietą, a po lewej jacyś starzy ludzie. Popatrzyłam się w stronę drzwi, wchodził do środka wysoki chłopak, miał kaptur lecz było zauważyć że ma kręcone, dłuższe włosy. Trzymał ręce w kieszeni, a głowę miał schyloną w dół. Odwróciłam się z powrotem w stronę faceta co nalewał piwo, po chwili zorientowałam się, że ten sam chłopak koło mnie usiadł. Chwyciłam jedną ręką kufel i wzięłam dużego łyka piwa, ten zaś lewym okiem na mnie zerknął. Nie przejęłam się tym i siedziałam dalej, po chwili zwrócił się do barmana i poprosił o jedno piwo. Podziękował i wziął łyka, następnie popatrzył się na mnie tak jak wtedy.
-Co się tak gapisz?- zapytałam chamskim głosem i ruszyłam brwiami.
-A nie wolno?- zaśmiał się pod nosem, sprawdził godzinę na telefonie i z powrotem go schował do prawej kieszeni spodni. Wypiłam czwarte piwo, poprosiłam o następne.
Facet podał mi, a ja chciałam mu za wszystkie zapłacić.
-Ja płace- nieznajomy chłopak wyjął z kieszeni pieniądze i podał barmanowi.
-Umiem za siebie zapłacić!- powiedziałam i popatrzałam w jego oczy. Po paru sekundach znów zaczął mówić. Czułam się jakbym już była pijana i język by mi się plątał.
-Nie powinnaś już pić- zrobił dwa ruchy głową na boki.
-Nie będziesz mi mówił, kiedy mam przestać pić. Jak mam kasę to będę pić ile chcę. A w ogóle kim Ty do cholery jesteś?- wkurwiona zapytałam.
-No dobra, dobra, ma na imię Jay- wzruszył ramionami.
-Aha.
-A Ty jak masz na imię?- zapytał.
-Ja? Kristen- jeszcze długo razem rozmawialiśmy, czas leciał strasznie szybko. A Ja coraz bardziej byłam pijana.
Oczami: Jay’a
To bardzo miła i atrakcyjna dziewczyna, a do tego ma nieziemskie ciało. Muszę się z nią umówić. Tylko jak to zrobić, ona jest strasznie pijana? Może…..odwiozę ją do domu i wtedy się jej zapytam, nawet nie wiem jak ją stąd wyciągnę. Dobra muszę zacząć działaś. 
-Choć pokaże Ci jedno miejsce- wstałem i wziąłem ją  pod ramię, żeby nie upadła.
-Ale gdzie my idziemy, a rozumiem ? Ja znam te wasze „jedno miejsce”.- mówiła powoli, gdy plątał się jej język. Wyprowadzając ją wszyscy ludzie się na nasz patrzyli, ale co miałem zrobić. Po drodze przechodziliśmy przez dwie obrotowe deski, które były zamontowane na zawiasach. Gdy już wyszliśmy z pubu, czekała na nas taksówka, która czekała na mnie, po przyjeździe.
-Wieziesz mnie do Ciebie, jak Ci wygodniej- wymamrotała pod nosem.
-Nie, wiozę Cię do Twojego domu!- wsadziłem ją do samochodu i zamknąłem drzwi. Usiadłem koło niej, nie umiała utrzymać równowagi nawet gdy siedziała. Gdy kierowca ruszył za mocno dodał gazu to Kristen spadła na moje kolana. Nawet się nie podniosła tylko tak na nich zasnęła. Nie wiedziałem co zrobić, to tak nagle się stało ale chciało mi się śmiać. Na początku byłem sztywny ale potem się wyluzowałem, uniosłem rękę i pogłaskałem ją lekko po głowie. Bawiłem się je włosami jakby serio były moje. Przypomniało mi się, że miałem ją zapytać o spotkanie ale ona zasnęła. Nie chcę jej budzić, tak słodko sobie śpi. Ja nawet nie wiem gdzie ona mieszka i jak wejdę do jej domu. Zobaczyłem, że w spodniach w tylnej kieszeni ma dokumenty, nie mogę tak po prostu jej wsadzić ręki w spodnie. Po woli, żeby jej nie obudzić dwoma palcami wyciągnąłem te dokumenty, w trakcie wyciąganie Kristen się poruszyła i się mocno wystraszyłem. Rozłożyłem dokumenty i przeczytałem kierowcy adres zamieszkania. Razem z dokumentami wsadziłem jej do kieszeni mój numer telefonu. Po chwili byliśmy już pod jej domem. Jak zobaczyłem jej domu to oczy mi wyszły.
-Wow, ma większy dom niż ja !!- po cichu powiedziałem, zdziwionym głosem.
-A dziwisz się, jej rodzice to milionerzy-odezwał się kierowca.
Wyszedłem z taksówki i następnie wziąłem ją na ręce, żeby wynieść ją z auta. Idąc w stronę drzwi wejściowych, musiałem uważać, żeby się nie przewrócić. Palcami otworzyłem drzwi, po wejściu zapaliłem światło bo nic nie widziałem, miałem tylko, że się nie obudzi. Rozglądałem się po wielkim domu, postanowiłem iść po schodach na górę. Wszedłem w pierwsze lepsze drzwi na piętrze ale okazało się, że to łazienki. Lecz drugi pokój to była sypialna, położyłem ją na łóżku. Odeszłam dwa kroki do tyłu, coś mi nie pasowało, a tak zdjąłem jej szpilki. Pomyślałem, że nie może spać w ubraniach, nie chętnie rozebrałem ją do bielizny. Bardzo mnie kusiło ale się powstrzymałem, wyciągnąłem jej tą kartkę z numerem i położyłem ją na stoliczku. Dopisałem, że musi się zgłosić po klucze do domu, bo musiałem ją zamknąć. Przykryłem ją kołdrą i wyszedłem. Mój dom był nie daleko więc postanowiłem się przejść, może trochę Se to wszystko poukładam w głowie.
*30 minut później*
Byłem już pod swoim domem. Nawet nie zdążyłem dotknąć klamki, a już drzwi otworzyła Kelsey.
-Gdzie Ty do cholery byłeś?- uniosła ręce w górę i zaczęła się śmiać.
-No w pubie- odwzajemniłem jej uśmiech, następnie zdjąłem bluzę i buty.
Kierowałem się w stronę mojego pokoju.
-Ale tak długo? Ejj….no przyznaj się…kogo takiego fajnego poznałeś, że tak długo Cię trzymała u Siebie?- uśmiechnęła się i poruszyła brwiami.
-A dziewczynę- odpowiedziałem z uśmiechem na twarzy i zamknąłem drzwi do swojej sypialni.
-Ejj no ale jaką?- waliła pięścią o drzwi ale było słychać, że się śmieje.- Kretyn- zawołała.
Po krótkiej kąpieli, położyłem się w łóżku i zasnąłem.


******
No to...pierwszy rozdział za nami, chyba  szybko dodam następny więc nie będziecie długo  czekać. Jeśli wgl. ktoś to czyta xddd https://www.youtube.com/watch?v=AH1E4XLLnJM&list=PLzBO-23PtpGJLG6u4PuogUTC53q10gGqU <3333

niedziela, 19 stycznia 2014

Prolog

Jechała taksówką w zimny dzień, padał deszcz, szyby były zaparowane. Kierowca o ciemnych oczach i nadwadze, zaglądał w jej stronę. Kierując się w stronę lotniska w Los Angeles, na spotkanie ze swoim chłopakiem, który był w Hollywood. Trzymała w uszach słuchawki, słysząc w nich spokojną i lekką muzykę. Ręce miała schowane pomiędzy uda i zaciśnięte usta. Zarumienione policzki i błyszczące się w blasku księżyca oczy. Po 15 minutowej jazdy samochodem dotarła do swojego celu, podała pieniądze i wyszła z taksówki. Owinęła ręce na klatce piersiowej, pochylając głowę w dół. Wchodząc do budynku poprawiła przemoczone włosy, przesuwając je na prawą stronę ciała. Rozglądała się poszukując tablicy z przylotami. Zauważyła napis oznaczający samolot chłopaka, poszła w kierunku stanowiska numer 13. Następnie usiadła na drewnianej ławce, zdjęła kurtkę i położyła ją koło siebie. Siedząc i czekając długi czas, zaczęła się martwić. W pewnym momencie  wydobył się głos ogłaszający odloty i przyloty, jednak głośniejszy niż poprzednie. Po głosie poznała, że to kobieta o podeszłym wieku. „lot linii LB52 z Hollywood do Los Angeles uległ katastrofie. Więcej informacji  w punkcie informacji, rodziny i bliscy proszeni o kontakt”. Przeżyła szok, lecz nie płakała, po prostu wstała, zabrała kurtkę i wyszła. Szła zatłoczoną ulicą, obijające się krople deszczu o rynny pozbawiały ją słuchania muzyki. Doszła do przystanku autobusowego, po 5 minutach wsiadła w autobus. Pojazd był kompletnie załadowany ludźmi, oparła się o szybę i zamknęła oczy. Po dłuższym czasie otworzyła lekko prawe oko, sprawdzając gdzie jest. Kierowca otworzył drzwi, a następnie dziewczyna wyszła z autobusu. Wchodząc po cichu do domu, ujrzała tatę stojącego w przedpokoju. Popatrzyła się tylko na niego i wypowiedziała „jego samolot się rozbił, idę spać” następnie weszła po schodach.


Tata spojrzał na nią z troską, nie otwierając ust. Weszła do pokoju, rozebrała się do bielizny i rzuciła ubrania w kąt pokoju. Położyła się pod ciepłą pościelą i zaczęła po cichutku płakać.

Tydzień po tragedii spakowała swoje rzeczy do walizki i pojechała na lotnisko. Tym razem sama zdecydowała się wbić w powietrze i przeprowadzić się do Londynu. Mieszkała w dużym, nowoczesnym domu od rodziców. Nic jej tam nie brakowało nawet nie musiała pracować, a i tak czuła się samotna.

******

Tatataraara  !!! Mój pierwszy prolog, mam nadzieję, że się spodobał. Włożyłam w niego dużo pracy ! J Liczę na komentarze, jak to u mnie zazwyczaj po 2 kom dam pierwszy rozdział. Miłego czytania ! :*

niedziela, 5 stycznia 2014

Bohaterowie

Główni bohaterowie: 
         
                        
                                                                          Kristen Stewart | 23

                              
                                   
                              
                                                            James  McGuiness | 24

        



Dalsi bohaterowie:
                  
                                                

                                                                 Max  George | 26
                                                                

                                       
                                                                  
                                                                             Nathan Sykes | 21
                            
                                         
                          

                                             Thomas Parker | 26 / Kelsey Hardwick | 24

                                    


                                      Siva Kaneswaran | 26 \ Nareesha McCaffrey | 24





                                                              Colton Rudloff | 25



                                                                           Cody Stewart | 11





Hej, dodałam bohaterów :) Założenie tego bloga było trochę konieczne ponieważ do wcześniejszego zapomniał hasła. Mam nadzieję, że to nie będzie sprawiało problemów. W najbliższym czasie powinnam dodać prolog lub 1 rozdział. Papatki :*