poniedziałek, 5 stycznia 2015

Rozdział szesnasty


                                                          



     Właśnie minęły dwa tygodnie odkąd przyjechałam do rodzinnego miasta i dowiedziałam się o wszystkim, teraz jestem w Londynie. Przez ten czas moje życie obróciło się do góry nogami, wszystko jest inaczej niż było. Śmierć moich rodziców wpłynęła na moje życie najwięcej. Za część pieniędzy ze spadku kupiłam wielkie mieszkanie na obrzeżach Londynu, a dom sprzedałam i te pieniądze dałam pani Sylvii za to, że przez tak długi czas przygarnęła Codyego, zapewniła mu dach nad głową i jedzenie. Jeśli chodzi o brata to zaczął chodzić do szkoły w centrum Londynu i mieszka ze mną. Spędzamy dużo czasu razem i naprawiamy ze sobą relacje.  Max…Max często zabiera gdzieś Codyego i spędzają razem czas, jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, lecz oby dwaj udajemy, że nic do siebie nie czujemy, trzymamy się w lekkiej odległości od siebie. On wie, że nie chcę na razie być w związku, a ja to doceniam. Często Cody śpi u kolegów, a ja wtedy mogę się wyluzować i odpocząć. Z chłopakami z The Wanted i dziewczynami robimy, co tydzień imprezę i jedynie wtedy się widzimy. Jay ma podobno jakąś dziewczynę, ale jest szczęśliwy. Cieszę się, że mamy swoje życie, często gadamy i śmiejemy się, można powiedzieć, że jesteśmy dobrymi przyjaciółmi tak jak z reszta gromady. Aha...jeszcze nie wspomniałam, że znalazłam pracę. Chodzę na drugą zmianę do największego baru w Londynie, tak naprawdę zawsze marzyłam o pracy w takim miejscu, nie wiem, dlaczego. 
    Siedziałam w dużym pokoju i oglądałam telewizje, mały siedział w swoim pokoju z kolegą i pewnie grali na komputerze. Dzisiaj mam wolne, ale co z tego jak nie mam, co robić i się nudzę. Cykałam z kanału na kanał, nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Odłożyłam pilot na bok i wstałam z kanapy, podeszłam do drzwi i otworzyłam.
-Podobno komuś się nudzi i chciałby spędzić miło czas- uśmiechał się szeroko i wymachiwał 2 reklamówkami. 
-Skąd wiedziałeś- uśmiechnęłam się wpuszczając go do środka, przywitaliśmy się buziakiem w policzek i przytulasem. Poszliśmy do dużej białej kuchni i zaczęłam rozpakowywać reklamówki, wyciągnęłam paczkę chipsów, popcornu, oczywiście piwa i parę filmów. Towarzysz nasypał jedzenie do misek, a ja nalałam do kufli piwo, chwyciłam za filmy i poszliśmy do salonu. Usiadłam w to samo miejsce, co przedtem, a Max obok mnie zaczęłam przeglądać, jakie filmy przyniósł. Pokazałam mu film, który najbardziej mnie zaciekawił i zaczęliśmy oglądać. Oparłam głowę o jego ramię i rozłożyłam się na łóżku, nie mieliśmy żadnych skrupułów, nie wstydzimy się siebie ani nic z tych rzeczy. Co chwilę sięgałam po kufel i brałam łyk zawartości.
    Usłyszałam jak Cody schodzi po schodach z kumplem, spojrzałam w kierunku schodów nadal leżąc praktycznie na Maxie. Brat machnął ręką i zaczęli ubierać buty.
-Gdzie się wybierasz?- lekko podniosłam głowę z ramienia.  
-Idziemy na pole, będę w domu o 20- podszedł do kanapy i zrobił maślane oczka. Od razu wiedziałam, że chodzi mu o kasę. Wyciągnęłam z tylnej kieszeni 10 funtów i dałam mu do ręki kręcąc lekko głową na nie. Gdy wyszli film się skończył, wstaliśmy z kanapy i poszliśmy do kuchni. Stwierdziliśmy, że przydałoby się zjeść jakieś porządne jedzenie, więc zaczęliśmy robić tortille. Stałam po jednej stronie kuchni, a Max po drugiej wyciągał jedzenie z lodówki. Szybko odwróciłam się chcąc podejść do niego, lecz on miał taki sam zamiar i wpadł na mnie z małymi kawałkami kurczaka w dodatku jego twarz była centymetr od mojej. Patrzyliśmy się prosto w oczy nie wiedząc, co zrobić. Po chwili Max się ocknął i zaczął mnie przepraszać wycierając moją koszulkę i biust od kurczaka.
-Daj ja to zrobię- zaśmiałam się i wzięłam od niego ścierkę. Przetarłam trochę i poszłam do góry przebrać bokserkę na inną. Gdy wróciłam kuchnia była już posprzątana z kurczaka. Zrezygnowaliśmy z tortilli i zamówiliśmy w pobliskiej restauracji pizzę. Siedzieliśmy w kuchni przy stole rozmawiając i czekając na nasze jedzenie. Max poszedł do ubikacji, po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Wstałam i poszłam w stronę drzwi, byłam przekonana, że to pizza. Zerknęłam przez oczko i ujrzałam faceta w czapce i koszulce z tyłu miał logo swojej pizzerii, stał do mnie plecami. Otworzyłam je, mężczyzna odwrócił się i spoglądając na mnie z całej siły popchnął mnie do tyłu. Upadłam na ziemie i złapałam się za mocno bolący nadgarstek. Wyciągnął z kieszeni nóż i dziabnął mnie nim w udo, w szybkim tempie drewniany parkiet został zalany czerwoną cieczą. Zacisnęłam mocno zęby i oczy z bólu. Jednym okiem zerknęłam w stronę schodów, Max stał za ścianą i najwidoczniej czekał aż będzie mógł zaatakować. Przypełzałam bardziej pod ścianę i skuliłam się w kulkę zaciskając ranę. Słyszałam wrzaski i tłuczenie naczyń. Po chwili zastała cisza, odwróciłam się i nikogo nie było. Podpierając się ściany wstałam na jedną nogę i skakałam ze łzami w oczach w stronę kuchni. Gdy wychyliłam się za ściany ujrzałam na ziemi Maxa, który trzymał się za ramię. Zrobiłam w jego stronę parę kroków i upadłam obok niego. Spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął, spojrzałam za niego. Ten sam typ leżał z nożem w klatce piersiowej na blacie kuchennym. Po moim policzku, spłynęły łzy, dłoń Maxa przejechała po moim policzku i pozbyła się kropli. Chłopak wstał i wyszedł z kuchni, spojrzałam na otwartą ranę i gdy jej dotknęłam zasyczałam pod nosem i zmarszczyłam nos. Wrócił i pomógł mi wstać, poszliśmy do łazienki. Czekał na mnie opatrunek i ręczniki z wodą w misce. Przez cały czas nie padło ani jedno słowo z obu stron, Max opatrzył mi ranę, a ja mu. Wyszliśmy z łazienki. 
-Zadzwonię na policje- powiedziałam zmartwionym głosem i wyciągnęłam telefon z kieszeni.
-Nie wiem czy to najlepszy pomysł..-spojrzał na mnie.
-No a co chcesz zrobić? Mam trupa w kuchni!
-Wywiozę go z chłopakami gdzieś.. 
-No dobra, ale on ma dzisiaj zniknąć stąd- wzięłam mokrą ścierkę i poszłam wycierać przedpokój. 
    Nadszedł wieczór, postanowiłam wziąć ciepły prysznic i odprężyć się nie myśląc, co wydarzyło się dzisiejszego dnia. Chwyciłam za szufladę i wyciągnęłam z niej czarne legginsy i większą o dwa rozmiary koszulkę do rugby, nie zapominając o bieliźnie skierowałam się do łazienki. Napuściłam do wanny bardzo ciepłą wodę i gdy ściągnęłam z siebie ubrania wszedłem powoli do niej. Lekko zasyczałam, gdy poczułam na swojej skórze parzące uczucie. Rozłożyłam się w wannie wygodnie i gdy woda sięgnęła stanu moich piersi zakręciłam ją, zamknęłam oczy i pogrążyłam się w wyobraźni.
    Nie wiadomo, dlaczego otworzyłam oczy i rozglądnęłam się po łazience. Zatrzymując wzrok na drzwiach zobaczyłam cień na szybie, przechodzący do mojego pokoju. Przełknęłam ciężko ślinę i powoli wstałam i owinęłam się ręcznikiem, podniosłam nogę stąpając na zimne kafelki. Wzięłam miotłę i owinęłam ją moimi dłońmi. Powoli naciskając na klamkę uchyliłam drzwi i niezdecydowanie poszłam za przemykającym cieniem na szybie. Ujrzałam dobrze zbudowanego mężczyznę w czarnych spodniach i granatowej bluzie. Po cichu robiłam kroki, wzięłam zamach i z całej siły uderzyłam go kijem od miotły w plecy a gdy upadł na podłogę uderzyłam go w głowę.  Jego kaptur zsunął się z jego głowy, a ja zobaczyłam…Maxa?! Rzuciłam drewniany kij na podłogę i od razu pomogłam mu wstać.  
-Wystraszyłeś mnie!- powiedziałam i mocno go przytuliłam. Teraz czuje się najbezpieczniejszą dziewczyną na świecie a dziesięć sekund temu mało nie zesrałam się ze strachu. Podniosłam głowę z jego ramienia i przejechałam czubkiem nosa po jego policzku, zatrzymałam się patrząc w prosto w jego wyraźne oczy. Przygryzłam dolną wargę i musnęłam delikatnie jego usta, będąc milimetry od niego uśmiechnęłam się delikatnie. Nie czekając długo na odpowiedź nasze usta znów się złączyły, ale tym bardziej nie było tak delikatnie jak poprzednim razem.  Przejechałam paznokciami po jego plecach zostawiając zapewne na nich czerwone ślady. Przysunął mnie do ściany i chwytając za tylną część ud podciągnął moje nogi do góry, owinęłam je na jego biodrach. Nasze pocałunki stawały się coraz szybsze i namiętne, a moje serce zaczynało szybciej bić. W ty samym momencie uśmiechnęliśmy się w nasze usta. Opadłam plecami na łóżko, bez wahania zdjęłam mu bluzę, a następnie koszulkę i rzuciłam na podłogę. On zrobił to samo z moim ręcznikiem, przejechałam rękami po jego klatce piersiowej zjeżdżając do spodni. Pomógł mi je zdjąć, gdy byliśmy już obaj nadzy zaczął robić na moim ciele malinki.  Pierwszy raz poczułam, że to jest to! Jakoś zawsze było to do mnie takie normalne i nie czułam tego, co teraz. Gdy obdarował moje ciało pocałunkami włożył we mnie swojego członka, jęknęłam i odchyliłam lekko głowę do tyłu. Na początku poruszał się powoli i starał się robić to jak najbardziej delikatnie, lecz po jakimś czasie zaczął przyśpieszać. Nie mogę opisać, jakie to cudowne uczucie robić to z kimś, kogo się naprawdę…..Kocha? Tak…kocham Maxa. Wbiłam paznokcie w jego plecy, gdy doszłam, postąpił tak samo tylko z poduszką. Pocałował mnie za zakończenie i opadł obok mnie, wtuliłam się w niego i dałam buziaka jego klatce piersiowej. Gadaliśmy jeszcze ponad 3 godziny, aż w końcu zasnęliśmy w tych samych pozycjach.  

                                                                          ***

Cześć wszystkim. Przepraszam, że tak strasznie długo nie było nowego rozdziału. Piszcie, co sądzicie o tym zwrocie akcji (czy jakkolwiek to nazwać :D). Do zobaczenia xx


                                                     





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz