środa, 28 maja 2014

Rozdział dziewiąty


Do pokoju wszedł Nathan.
-Zbierajcie się, za chwilę wyjeżdżamy- powiedział i od razu wyszedł. 
-Rusz dupę McGuiness! 
-Czemu jesteś do mnie taka nie miła?!- wstał z łóżka i zrobił smutną minę.
-Czy ja kiedyś byłam miła? 
-Czasami jesteś...ale za to Cię kocham- podszedł do mnie i pocałował mnie w czoło. Chłopak ogarnął się i poszedł zanieść bagaże. Pościeliłam łóżko i podlałam kwiatki, następnie spakowałam swoje rzeczy do torby. Razem poszliśmy w stronę przedpokoju. Big Kev i Max pakowali walizki do jednego z busów, a Tom i Siva z dziewczynami wsiadali do drugiego busu. Jay chwycił mnie za rękę i udaliśmy się do Tom`a. Usiadłam przy oknie.
*
-Ciekawe kiedy przyjdą...-zwróciłam się do dziewczyn.
-Już ich 3 godziny nie ma więc powinni zaraz być- powiedziała Nar. Nagle chłopcy weszli do pokoju za kulisami.
-Wow, było super. Dawno się tak nie bawiłem!- Tom wymachiwał rękami i usiadł koło Kels. 
-To co teraz będziemy robić?- zapytałam. 
-Teraz kochanie pojedziemy do hotelu i będziemy odpoczywać- Jay objął mnie ręką.
-Albo pojedziemy pić, taka tradycja- uśmiechnął się Nathan. 
* w hotelu *
-Jay jestem strasznie zmęczona, chce spać- rzuciłam torebkę w róg pokoju i kimłam sie na łóżko. 
-Zostaniemy tutaj nie bój się. Chcesz coś do jedzenia lub picia, bo idę do sklepu. 
-Wiesz..możesz mi kupić bagietkę czosnkową.

-Okej, zaraz wracam założył bluzę z kapturem i wyszedł. Udałam się w stronę łazienki, przybrałam się w krótkie bawełniane spodenki i za dużą koszulkę. Zmyłam makijaż i umyłam zęby, następnie zrobiłam niedbałego koka. Po wyjściu z łazienki podeszłam do balkonu i weszłam na zewnątrz, balkon był po tylnej stronie hotelu. Chwyciłam się barierki i patrzyłam w gwiazdy. Poczułam czyjąś rękę na ramieniu.
-Jesteś taka piękna- Jay odchylił prawy rękaw i zaczął mnie delikatnie całować. Odwróciłam się do niego i chwyciłam rękami za jego kark. Dotykaliśmy się nosem. Nasze usta się złączyły. 
-Jesteś pewna?- zapytał biorąc mnie na ręce ale nie przerywając pocałunku. 
-Tak- udaliśmy się do sypialni. 
*
Obudziły mnie poranne promienie słońca przedostające się przez okno. Zobaczyłam, że jestem sama. Powoli przeciągając się wstawałam z łóżka. Poszłam do łazienki, wzięłam chłodny prysznic i umyłam włosy szamponem, a następnie jeszcze raz odżywką. Po wejściu ubrałam się w czarną bieliznę, krótkie dżinsowe spodenki, białą bluzkę z wyciętymi po bokach ”rękawami” którą wsadziłam do spodenek. Wysuszyłam włosy, a następnie związałam je w ładnego, wysokiego koka. Nałożyłam makijaż i założyłam małe kolczyki. Wyszłam z łazienki, pościeliłam łóżko i trochę ogarnęłam pokój. Po chwili do pokoju wszedł Jay.
-Hej, gdzie byłeś kochanie? 
-Hej, a grałem z chłopakami w bilarda, Ty już nie spisz..?-położył na komodzie telefon i usiadł na łóżku. Ja w tym samym czasie składałam ubrania. 
-Widzisz, że stoję na nogach- uśmiechnęła się w jego stronę. 
-Haha widzisz, jesteś miła!
-Ahh tylko dla ciebie..ale czasami. Co dziś robimy, o której macie koncert?- wsadzałam kosmetyki do walizki. 
-Dzisiaj dopiero o 19:00 się zaczyna więc mamy dużo czasu dla siebie. 
-To więc przebierz się i idziemy na miasto.
-Jestem przecież ubrany? 
-Haha chyba żartujesz, że pójdziesz w tym na miasto? Zaraz Ci coś wybiorę! Za ten czas idź wziąść prysznic, umyj włosy i sie dokładnie ogol! Zrozumiano? 
-Tak pani profesor!- podszedł do łazienki, a ja przebierałam jego walizkę. Po przeczesaniu całej torby znalazłam odpowiednie ciuchy. 

Wzięłam je do reki  i podeszłam do łazienki.
-Jay, mogę wejść?  Rozdział dziewiąty
-Zapraszam- otworzyłam drzwi i zobaczyłam chłopaka w bokserkach, gorącego się. 
-Proszę, ubieraj się! Szybko wysusz włosy bo nie będę czekać- wyszłam z łazienki i zaczęłam ubierać swoje vansy. Wsadziłam do torebki telefon, portfel, podpaski i najważniejsze rzeczy jakie potrzebuje kobieta. Nie mam na dzień dzisiejszy okresu ale zawsze mogę go dostać. Po chwili Jay wyszedł z łazienki. 
-Omg ale z ciebie przystojniak! Chodź tu, chcę Cię dotknąć!- przysunął się do mnie. Dał mi namiętnego buziaka.
-Możemy iść- uśmiechnął się. -Jakiś plan? 
-Musimy zjeść śniadanie, następnie zakupy, a potem obiad. 
-To zapraszam do wyjścia- posłał mi uśmiech, otwierając drzwi. 
*
-Co myślisz o tej?
-Ładna jest. 
-Mówisz tak za każdym razem. 
-Bo wszystkie są ładne- uśmiechnął się. 
-Jay ja mówię poważnie!- zrobiłam smutną minę. 
-Jacie, weź tą i tą. 
-Wiesz co, masz całkowitą rację, chodź do kasy- kierowałam się w stronę ciemnej brunetki. Po zapłaceniu 2 sukienek, przyszedł czas na bieliznę. Szliśmy po galerii trzymając się za ręce, nagle podeszłym do nas 2 dziewczyny. Wydawały się tak na 15-16 lat.
-Hej... Jay.. mogę poprosić o autograf i zdjęcie? - zapytała jedna z nich. 
-Pewnie słońce!- podpisał jej płytę i zrobił zdjęcie, tak samo postąpił z drugą. Po spotkaniu fanek mogliśmy iść do sklepu z bielizną. 
* 2 godziny później *
-Mają tu bardzo dobre jedzenie- powiedziałam jedząc pyszny obiad. Nie rozumiem jak Jay może nie jeść mięsa, przecież to nie wykonalne! Zobaczyłam na zegarek, wow już 15:00.
-Jay, a w domu o której mamy być? 
-Myślę, że tak chyba o 16:00. Jeszcze się do pakujemy i o 17:00 mamy wyjazd do innego miasta. 
-Jest już 15:00, musimy się zbierać- po zjedzeniu obiadu, wstaliśmy od stołu i podążyliśmy w stronę samochodu. Oby dwoje weszliśmy do dużego czarnego auta i ruszyliśmy. Ze schowka wyciągnęłam czarne okulary i założyłam je na nos. Nasza podróż minęła w milczeniu ale w głębi duszy bardzo się cieszyłam z mojego zakupu. Patrzyłam przez okno i prawie zasypiałam, nagle Jay puścił radio. 
-Czy Ty zwariowałeś? Ja prawie zasypiam, a Ty mnie tak straszysz!- odskoczyłam od okna i nagle podniosło mi się ciśnienie do 300, aż okulary mi zleciały.
-Było cicho więc pomyślałem o radiu, przepraszam. 
-Kochany idiota!- podniosłam okulary i z powrotem je założyłam. Dojechaliśmy do hotelu, James zabrał wszystkie torby z zakupami i udaliśmy się w stronę naszego pokoju. Spakowaliśmy je do naszych walizek i gdy zobaczyliśmy na godzinę była 16:20. Położyłam torbę przy drzwiach. 
* 2 tygodnie później *
Dzisiaj już ostatni koncert, jak szybko to minęło, a ja nawet nie zwróciłam uwagi. Chłopcy będą mieli teraz chwilę wolnego po trasie UK, przyda im się wypoczynek, zasłużyli na to. Leżałam na łóżku w naszym pokoju i nie wiedziałam co zrobić, chłopcy grali koncert, a dziewczyny są za kulisami. Nie chciałam tam być bo i tak nie ma tam co robić. Wole posiedzieć na łóżku. 
-Jacie ale nudy!- zaczęłam gadać sama do siebie. Zobaczyłam na zegarek, dochodziła 22:00, a chłopaków jak nie ma tak nie ma. Przewróciłam się na prawy bok i zamknęłam oczy. Zasnęłam. 
*Oczami Jay'a*
Dochodziła już 22:16. Przekręciłem klucz i wszedłem do pokoju, zobaczyłem na łóżku skuloną Kristen. Pewnie na mnie czekała, zamknęłam drzwi i ściągnąłem buty, od razu poszła koszulka, spodnie i skarpetki. Uchyliłem okno bo było strasznie ciepło w pokoju, położyłem się koło ślicznej i zasnąłem.
*Rano* 
Sen przerwała mi ścierpnięta noga. Zegar powieszony na ścianie wskazywał 8:30. Zobaczyłem, że Kristen jeszcze śpi. Co ja mam robić? Nie chce jej budzić, a z drugiej strony nie chce tak siedzieć bezczynnie. Odwróciłem się w stronę dziewczyny i poprawiłem jej kosmyk włosów, który spadał jej na twarz. Dzisiaj wracamy do Londynu, tak szybko to minęło, cieszę się że koncertujemy, moje życie nie miałoby sensu. Co ja bym robił w domu? Pewnie u mamy pracował, a tak mam wspaniałych przyjaciół, piękna dziewczynę oczywiście wspaniałą rodzinę nazywająca się TWFanmily. 
Kristen machnęła lewą ręką i prosto mnie uderzyła w nos. 
-Kurde!- powiedziałem pod nosem, pod krwawiącym nosem. Udałem się w stronę łazienki, żeby przemyć nos z krwi. Gdy zrobiłem to co musiałem wyszedłem z łazienki. Przed nami dzisiaj ciężki dzień ..




niedziela, 11 maja 2014

Rozdział ósmy

Obudziły mnie jeżdżące samochody na polu, jak nie ciężarówki to autobusy. Popatrzylam na zegarek w telefonie dochodziła 10:00. Pomyślałam, że jeszcze 2 godziny do przyjścia Jay'a. Postanowiłam przygotować ciuchy w których wyjdę. Wybralam białą bokserkę, czarne dresy z większym krokiem, a ciasnymi nogawkami i czarna bluze. Ubiorę do tego air max'y i będzie dobrze. Położyłam ubrania na kanapie, następnie wzięłam prysznic i umylam się, nałożyłam makijaż i wyprostowałam włosy. Nie brudziłam ubrań więc chodziłam po domu w bieliźnie. Gdy zobaczyłam na zegarek była godzina 11:30. Szybko spakowałam kosmetyki, a najważniejsze rzeczy do torebki. Po chwili Jay zapukał do drzwi, udałam się w stronę chłopaka. -Hej wejdz- wpuściłam go do środka i dałam mu całusa na przywitanie. -Widzę, że jeszcze nie gotowa?- uśmiechnął się. -Gotowa, poczekaj tylko się ubiorę- poszłam do dużego pokoju gdzie były ubrania i włożyłam je na siebie.- Możemy już iść. -Gdzie masz bagaż? -Tam! -Gdzie? Te dwie walizki?- odwrócił się i patrzył na mnie jak na debilkę. -No, a co myslaleś?- zabrał walizki, ja chwyciłam torebkę i założyłam buty. Po wyjściu z domu, zamknęłam drzwi. *W samochodzie* Trzymaliśmy się za ręce, Jay co chwilę uśmiechał się do mnie. -Cieszysz się, że jedziesz z nami w trasę?- zapytał. -Tak, ale trochę się boję. -Haha, nie masz czego, gdy ja z chłopakami będziemy mieli koncert Ty i dziewczyny będziecie w pokoju za kulisami. Zawsze jak bedziesz miała problem to zawsze możesz mi powiedzieć, a jak mnie nie będzie to idź do dziewczyn lub do chłopaków. -Wiem- położyłam głowę na jego ramieniu. Zaczęło padać, krople deszczu spływały po szybach samochodu, jedna po drugiej. Uwielbiam słuchać jak krople deszczu obijają się o szyby lub o rynny. Po chwili byliśmy już pod domem. Jay wysiadł pierwszy, założył kaptur i wyciągnął walizki. Wyszłam z auta i z Jay'em szybko pobiegliśmy w stronę domu. Wparowaliśmy do mieszkania cali przemoczeni, Jay położył walizki w przedpokoju i zdjął mi bluzę i powiesił na wieszak, a następnie zrobił to samo. Zdjeliśmy buty i udaliśmy się w stronę salonu. Wszyscy stali koło kanapy, jednak kogoś mi brakowało, nie było Max'a. Przywitałam się z dziewczynami i chłopakami, usiadłam na kanapie, a zaraz koło mnie Jay. -Jay, wgl gdzie jest Max? -Siva powiedział, że jest w swoim pokoju. -Może pójdę się z nim przyeitać? W końcu ze wszystkimi się przywitałam. Zaraz przyjde kochanie- dałam mu buziaka i wstałam z kanapy, po chwili byłam pod drzwiami Max'a. Lekko zapukałam i weszłam do środka. -Max? Jesteś tu?- rozejrzałam się. -Tak, tu jestem- wyszedł ze swojej łazienki zakładając koszulkę. Podeszłam do niego i przytulałam się. -Max, musimy dać sobie spokój, ja jestem z Jay'em, a Ty musisz znaleść sobie dziewczyne. -Na razie jest dobrze, zobaczymy co potem- pocałował mnie w czoło i uśmiechnął się. *Wieczór* Siedziałam u Jay'a w pokoju na łóżku i przeglądałam internet. Z tego co wiem to Jay brał obok prysznic, po wyjściu usiadł obok mnie w reczniku zawiązanym na pasie i oparł się rękami do tyłu. -Co robisz?- zapytał z uśmiechem na twarzy. -A właściwie patrze na bluzki, zastanawiam się czy jakiejś sobie nie zamówić- Jay popatrzał na mnie i na telefon, po chwili wyciągnął rękę i zabrał mi telefon. -Jay co Ty robisz?- zbliżył swoją głowę i pomału mnie chciał pocałować. Nasze usta sie spotkały, to był bardzo namiętny, a zarazem delikatny pocałunek. Położyliśmy się na łóżku, Jay jeździł swoją ręką w okolicach brzucha. Chwyciłam go za kark i owinełam jedną nogą jego nogi. Nagle ktoś zaczął walić ręką o drzwi. -KOLACJA!!- po głosie było poznać, że to Nathan. Odsunęłam się trochę od Jay'a i uśmiechłam się. -Chodź bo nas zabiją!- podniosłam się z łóżka, chciałam wstanać jednak coś pociągło mnie spowrotem. -Na zawsze będzisz moja i nikomu Cię nie oddam!- pocałowaliśmy się, a następnie Jay ubrał krótkie spodenki. -Czy Ty zawsze chodzisz tak po domu?- zasmiałam się. -Coś nie tak? -No mi się podoba ten widok- chwyciłam go za rękę i poszliśmy na kolację. W kuchni wszyscy siedzieli przy dużym stole i zajadali pizze. Usiadłam obok Kels, a Jay obok mnie. Nałożyłam sobie kawałek pizzy i zaczęłam jeść. Przy stole było zabawnie bo każdy co chwile coś zrobił np. Siva rozbił szklankę. Wszyscy się śmiali i rozmawialiśmy między sobą. Oczywiście najwięcej rozmawiałam z Kelsey bo jedyna ona mnie rozumiała najlepiej. Była do mnie jak najlepsza przyjaciółka, którą zostawiłam w LA. Gdy będę miała czas to tylko do niej zadzwonię lub umówie się z nią na sype'ie. Mam nadzieję, że jeszcze mnie pamięta. Gdy kolacja się skończyła poszłam z Jay'em do pokoju, chwyciłam piżamę i wzięłam ciepłą kąpiel. Gdy wyszłam z wanny przemyłam twarz, umyłam zęby i zrobiłam koka. Po wyjściu z łazienki Jay już leżał na łóżku i grał na telefonie w Temple Run xd -No nareszcie jesteś- powiedział w stronę telefonu. -Zawsze mogę iść do domu- położyłam się i odwróciłam się tyłem do niego. -Nie przesadzaj- powiedział odkładając telefon na półkę. Przybliżył się do mnie i mnie przytulił. Na mojej twarzy od razu pojawił się szeroki usmiech. Do szczęścia nie potrzeba mi nic więcej jak miłości. Dochodziła 22:00, nie pójdę tak szybko spać, czemu nie poogladamy jakiegoś filmu? -Jay, chodź pooglądać jakiś film..? -Mi też się nie chce tak bezczynnie leżeć, nareszcie zaczynasz myśleć!- Jay zaczął się śmiać, a odwzajemniłam uśmiech i uderzyłam go w tors. -To bolało!- zaczął się masować. -No bo miało boleć- pocałowałam go w policzek. Gdy byliśmy już w salonie na kanapie siedział Nathan który trzymał w ręku pilot i przewijał kanały, a obok niego Siva z Nareeshą. -Co powiecie na jakiś film?-Jay zapytał. -Dobry pomysł, to ja może zajdę po resztę. *Następnego dnia* Obudziłam się około 8 rano, popatrzyłam się na Jay'a jeszcze spał. Postanowiłam się ogarnąć i przygotować do wyjazdu. Za oknem zapowiadała się boska pogoda więc nie będę się ciepło ubierała. Podeszłam do walizki i wyjechałam czerwone krótkie spodenki, białą bokserke z czarnym napisem "FuckLogic :D" i do tego czarno-czerwoną flanelową koszulę. Udałam się w stronę łazienki, wzięłam ciepły prysznic i umyłam włosy. Gdy wyszłam z prysznica zawinełam ręcznik we włosy i ubrałam przygotowane ubrania, następnie nałożyłam mocny makijaż i wysuszyłam włosy Jay'a suszarką. Zrobiłam luźnego warkocza na prawą stronę i wyszłam z łazienki. Chłopak jeszcze spał więc zrobie nam śniadanie. Zeszłam na dół do kuchni i wyciągnęłam patelnię. Po zrobieniu jajecznicy położyłam jeden duży tależ na tacke i nalałam do szklanek pomarańczowego soku. Po schodach starałam się utrzymać równowagę, udało się. Weszłam po cichu do pokoju i usiadłam na łóżku koło Jay'a. Pocałowałam go w usta. -Wstawaj kochanie- lekko dotknęłam jego brody. -Ohh czemu tak wcześnie?- zapytał otwierając oczy. -Bo zrobiłam nam śniadanie!- chwyciłam za swój widelec i nabrałam jedzenie. -Jak już zrobiłaś śniadanie to możesz mnie nakarmić- posłał mi lekki uśmiech. -Hahahaha jedz a nie bujaj w oblokach! Dzisiaj był dzień w którym pierwszy raz jechałam w trase koncertową TW! Nagle do pokoju wsz....

czwartek, 1 maja 2014

Rozdział siódmy

Co on tu robi? -Hej- uśmiechnął się w moją stronę. -Hej Max, co Ty tu robisz?- zapytałam. -Pomyślałem, że może obejrzymy jakiś film. -Okey, tylko ja nie mam żadnego!- wpuściłam go do domu. Zamknęłam drzwi i zaprowadziłam go do salonu. -Nie martw się, ja zabrałem parę filmów- usiadł na kanapie, a ja poszłam do kuchni, żeby nalać nam picie i nasypać do miski chipsów. -Chcesz piwo?!- zawołałam -No pewnie!- czemu on tu przyszedł? *o* Nawet z nim nigdy nie gadałam. Ale mogę przyznać, że jest mega przystojnym mężczyzną! Gdy już zrobiłam to co musiałam to skierowałam się w stronę Max'a. Jprdl...co on tu do cholery robi??!! xD Nie podoba mi się to! Położyłam na stoliku miskę i kufle, a następnie usiadłam koło Max'a. Jak on ślicznie pachnął, ale dobra to tylko Max. -To jaki wybierasz?- uśmiechnął się swoimi magicznymi wargami, które miały kształt serca. -Może ten!- odwzajemniałam uśmiech. Max wstał z kanapy i poszedł załączyć film, ja siedziałam nie ruchomo jakbym dostała zastrzyk unieruchamiający. Po chwili wrócił na swoje miejsce, gdy zaczął się film czułam się strasznie głupio, tak sztywno. Nie umiałam się przy nim wyluzować, bałam się, że nagle mi zacznie burczeć w brzuchu albo coś jeszcze innego co jest kompromitujące. Wzięłam kufel do ręki i wzięłam małego łyka piwa. Odłożyłam i wsadziłam ręce pod uda. Max założył swoją rękę na moje ramie. Nie miałam nic przeciwko więc się do niego przybliżyłam. Siedzieliśmy tak przez następnie 2 minuty. Max odwrócił głowę w moją stronę i nosem przejechał po mojej głowie. Nie wiedziałam co mnie naszło ale chciałam się z nim przespać. Odwróciłam się do niego i prawą ręką chwyciłam jego szyję, przybliżyłam swoją głowę tak aby mój nos dotknął jego. Max pocałował mnie namiętnie tak jak jeszcze nikt mnie nie pocałował! To było coś cudownego, czułam się taka wolna, całował mnie tak delikatnie, że prawie go nie czułam. Podniosłam się i usiadłam na nim, cały czas całowaliśmy się tylko co raz bardziej namiętniej. Max chwycił moje uda dwoma rękami i wstał, szedł w stronę sypialni nie wiedząc gdzie ona jest. -W lewo, na górę!- powiedziałam przerywając nasz pocałunek ale tylko na sekundę. Prawię przewróciliśmy się na schodach, po drodze ściągnęłam mu koszulkę, a on moją. Rozpinałam mu rozporek, a on trzymał mnie za żebra. Doszliśmy do sypialni, Max delikatnie położył mnie na łóżku, masując mnie po ciele. Po chwili już wszystko było jasne, przespałam się z Max'em. W tej chwili nic mnie nie obchodziło! Gdy minęło 20 minut, Max oderwał się ode mnie i znów się uśmiechnął! Matko ale on jest męski! Pocałował mnie ostatni raz i położył się koło mnie. Byliśmy przykryci białą kołdrą, która dosięgała moich piersi. -Jak się czujesz?- zapytał zmęczonym głosem. -Idealnie, a Ty?- zapytałam. -Tak samo!- odetchnął. -Chcesz powtórzyć? -Tak! Oczami:Jay'a Właśnie wsiadałem do samochodu, aby poinformować Kristen o trasie koncertowej. Dobrze, że mieszkała blisko mnie. Byłem już prawie pod jej domem. Wysiadłem z auta, zatrzaskując drzwi. Oczami: Kristen -Max, co to było?!?!- oderwałam się od jego ust. Podniósł się z łóżka powoli zerkając przez okno. -To Jay! -Ubieraj się! Wyjdź tylnym wyjściem, jest w kuchni! Szybko!- założyłam szlafrok na siebie i zeszłam szybkim krokiem na dół z Max'em. -Gdy zadzwoni, wtedy wyjdziesz! Ok? -No dobra!- pokazałam mu tylne wyjście. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. -Byłaś niesamowita!- puścił mi lewe oczko i pobiegną do wyjścia. Podeszłam do drzwi wejściowych i otworzyłam leciutko drzwi, zobaczyłam uśmiechniętego Jay'a. -Hej, kochanie!- pocałował mnie w policzek, a ja wyszłam przed dom. -Hej- odwzajemniłam gdy zobaczyłam jak Max biegnie za plecami Jay'a. Pokazałam mu oczami, że ma się wynosić. -Nie wejdziemy do środka?- zapytał zdziwiony. -Nie wiesz...źle się czuję, właśnie się obudziłam. -Bo jest taka sprawa...trasa koncertowa się przełożyła i pierwszy koncert jest już w czwartek. Ze względu, że Tom i Siva biorą swoje dziewczyny to mam nadzieję, że pojedziesz ze mną. -Przynajmniej będę przy tobie- uśmiechnęłam się. -To ja może zostawię się samą, bo do środy musisz już być zdrowa, bo wieczorem w środę nocujesz u mnie- dał mi buziaka i poszedł, wróciłam do domu. Postanowiłam posprzątać ten syf co został po mnie i Max'owi. Oczami: Max'a Przyszedłem do domu, pierwsze co zrobiłem to wziąłem zimny prysznic. Po szybkim ogarnięciu się zszedłem do kuchni, żeby coś zjeść. Po chwili do domu wszedł Jay. -Możemy porozmawiać?- zapytałem wstając z krzesła. -Okey!- poszliśmy razem na taras, wyciągnąłem z kieszeni fajkę i ją odpaliłem. -Jesteś z Kristen? -Może tak, może nie, a co cię tak interesuje? -Czysta ciekawość- zaciągnąłem się papierosem. Wyrzuciłem fajkę na ziemie i podeptałem ją nogą. Wszedłem do domu i odetchnąłem. Gdy przemyślałem sobie wszystko, postanowiłem pojechać znowu do Kristen. *30 minut później* Oczami: Kristen Właśnie skończyłam sprzątać cały dom, nie tylko posprzątałam po mnie i po Max'ie ale i pomyłam podłogi itp. Wreszcie mogłam odpocząć, usiadłam na kanapie w salonie i rozłożyłam nogi na stole. Odkręciłam butelkę wody i zrobiłam duży łyk. Zamknęłam oczy i zasnęłam. *2 minuty później* O Jezu, ktoś puka. Kto zaś.. Wstałam niechętnie z kanapy chwytając się za głowę, podeszłam do drzwi i przekręciłam klucz, a następnie otworzyłam drzwi. -Zaś Ty..?- podeszłam do Max’a i się mocno w niego wtuliłam. -Jak mnie tu nie chcesz, to mogę iść do domu w każdej chwili- uśmiechnął się i pocałował mnie. Weszliśmy do domu. -Muszę się spakować na jutro, pomożesz mi?- zapytałam, obejmując Max’a. -Oczywiście- dostałam buziaka w policzek. -Najpierw idź na strych i znieś mi 2 duże walizki, takie granatowe- pokazałam mu ręką w którym kierunku ma iść. -Po co Ci 2 walizki? Mi wystarczy mała torba! -No idź!- od razu mnie posłuchał, jak tylko podniosłam głos ale uśmiechnęłam się. Podeszłam do mojej dużej garderoby i zaczęłam przebierać ciuchy. Za dużo ich mam -.- chyba oddam bezdomnym. Wybierałam najładniejsze i najpotrzebniejsze ciuchy na każdą okazję. Po chwili ujrzałam Max’ia jak szedł z dwoma walizkami, -Max’iu, jaki Ty silny- oparłam się bokiem o szafę. Max położył walizki i podszedł do mnie. Poprawił mi kosmyk włosów i pocałował mnie z dużą energią.- Bierz się do roboty, a nie!- odeszłam od niego przerywając nasz pocałunek, chwyciłam za koszulkę i zaczęłam ją składać. -Co mam teraz zrobić?- uśmiechnął się. -Zajmij się bielizną!- ruszyłam brwiami do góry i na dół z uśmiechem. -Wole to zajęcie, niż noszenie walizek.- Podszedł do szuflady z bielizną i zaczął przebierać z uśmiechem na twarzy. -To co wybierzesz połóż na łóżko- ja wróciłam do swojego zajęcia. Wybrałam 6 par rurek, 4 różne pary legginsów, 20 koszulek na krótki rękaw i na ramiączkach, 5 bluz z zamkami i bez. Chyba to mi wystarczy a resztę ubrań sobie kupię. Potem dopakuje skarpetki itp. Zobaczyłam na łóżko by sprawdzić co Max wybrał. Dziwem wszystko było w porządku, razem spakowaliśmy ubrania do walizki, jutro dopakuje kosmetyki. Usiedliśmy na łóżko. -Skończyliśmy!- uśmiechnęłam się w jego stronę. -Co robimy?- chwycił mnie za rękę. -Nie wiem- zrobiłam smutną minę. -Wiem! Ubieraj się, pokaże Ci coś!- wstał z łóżka i podniósł mnie. Przebrałam się w komplet ubrań. Ściemniało się już na polu, więc ubrałam się dość ciepło. Wyszliśmy z domu, Max chwycił mnie za rękę, po chwili skręciliśmy w ciemną uliczkę. Idąc przez nią około 15 minut, zaczynałam się bać i miałam ciarki na rękach i nogach. Po chwili byliśmy w dużym parku, którego nigdy nie widziałam. Było ślicznie, drzewa były ozdobione małymi lampkami, na środku znajdowała się fontanna ale woda pryskała od razu z ziemi. Można było się w niej bawić i wygłupiać. Byłam zachwycona tym wszystkim, chciałabym tu zostać do końca życia. Max nagle wziął mnie na ręce i zaczął biec w stronę fontanny. -Max co Ty robisz? Tylko nie do fontanny!- zaczęłam się wyrywać z rąk Max’a. -Nie przesadzaj, trochę wody Ci nie zaszkodzi!- i stało się! Wlecieliśmy do fontanny, Max postawił mnie na nogi i zaczął chlapać we mnie wodą i łapać. Biegaliśmy po całej fontannie, w tej chwili o wszystkich problemach i smutkach zapomniałam. Nagle Max złapał mnie za rękę i pociągnął w swoją stronę, chwycił dwoma rękami moją twarz i mnie pocałował. Krople wody spływały po nas ciurkiem, to było takie romantyczne. *godzina później* Max odprowadził mnie do domu i poszedł do siebie, ja od razu skierowałam się do łazienki, żeby ściągnąć z siebie mokre ciuchy. Wzięłam gorącą kąpiel z bąbelkami i przebrałam się w piżamę. Położyłam się do łóżka, położyłam telefon koło siebie. Po chwili dostałam sms, zobaczyła na ekran kto do mnie napisał. To był Jay, odblokowałam telefon i zobaczyłam na wiadomość. -Hej, jak się czujesz?- odpisałam mu. -Hej, już dobrze, właśnie się położyłam do łóżka. Co robisz? -To samo co Ty, jesteś już gotowa na jutro? -Tak, zwarta i gotowa. -Przyjadę po ciebie jutro o 12:00, zjemy razem obiad, a potem jest impreza, ale w domu. -Dobrze, ja idę spać dobranoc kochanie! -Dobranoc, miłych snów. Kocham Cię!- odłożyłam telefon i poszłam spać. ******** Hej, długo mnie tu nie było ale nie jest łatwo  Bardzo przepraszał za czcionkę i że się tak źle czyta ale nie dałam rady inaczej  Mam nadzieję, że to nic nie zmieni i nadal będziecie go czytać  Niedługo dodam następny ! PAPA KOCHANI !