niedziela, 11 maja 2014
Rozdział ósmy
Obudziły mnie jeżdżące samochody na polu, jak nie ciężarówki to autobusy. Popatrzylam na zegarek w telefonie dochodziła 10:00. Pomyślałam, że jeszcze 2 godziny do przyjścia Jay'a. Postanowiłam przygotować ciuchy w których wyjdę. Wybralam białą bokserkę, czarne dresy z większym krokiem, a ciasnymi nogawkami i czarna bluze. Ubiorę do tego air max'y i będzie dobrze. Położyłam ubrania na kanapie, następnie wzięłam prysznic i umylam się, nałożyłam makijaż i wyprostowałam włosy. Nie brudziłam ubrań więc chodziłam po domu w bieliźnie. Gdy zobaczyłam na zegarek była godzina 11:30. Szybko spakowałam kosmetyki, a najważniejsze rzeczy do torebki. Po chwili Jay zapukał do drzwi, udałam się w stronę chłopaka.
-Hej wejdz- wpuściłam go do środka i dałam mu całusa na przywitanie.
-Widzę, że jeszcze nie gotowa?- uśmiechnął się.
-Gotowa, poczekaj tylko się ubiorę- poszłam do dużego pokoju gdzie były ubrania i włożyłam je na siebie.- Możemy już iść.
-Gdzie masz bagaż?
-Tam!
-Gdzie? Te dwie walizki?- odwrócił się i patrzył na mnie jak na debilkę.
-No, a co myslaleś?- zabrał walizki, ja chwyciłam torebkę i założyłam buty. Po wyjściu z domu, zamknęłam drzwi.
*W samochodzie*
Trzymaliśmy się za ręce, Jay co chwilę uśmiechał się do mnie.
-Cieszysz się, że jedziesz z nami w trasę?- zapytał.
-Tak, ale trochę się boję.
-Haha, nie masz czego, gdy ja z chłopakami będziemy mieli koncert Ty i dziewczyny będziecie w pokoju za kulisami. Zawsze jak bedziesz miała problem to zawsze możesz mi powiedzieć, a jak mnie nie będzie to idź do dziewczyn lub do chłopaków.
-Wiem- położyłam głowę na jego ramieniu. Zaczęło padać, krople deszczu spływały po szybach samochodu, jedna po drugiej. Uwielbiam słuchać jak krople deszczu obijają się o szyby lub o rynny. Po chwili byliśmy już pod domem. Jay wysiadł pierwszy, założył kaptur i wyciągnął walizki. Wyszłam z auta i z Jay'em szybko pobiegliśmy w stronę domu. Wparowaliśmy do mieszkania cali przemoczeni, Jay położył walizki w przedpokoju i zdjął mi bluzę i powiesił na wieszak, a następnie zrobił to samo. Zdjeliśmy buty i udaliśmy się w stronę salonu. Wszyscy stali koło kanapy, jednak kogoś mi brakowało, nie było Max'a. Przywitałam się z dziewczynami i chłopakami, usiadłam na kanapie, a zaraz koło mnie Jay.
-Jay, wgl gdzie jest Max?
-Siva powiedział, że jest w swoim pokoju.
-Może pójdę się z nim przyeitać? W końcu ze wszystkimi się przywitałam. Zaraz przyjde kochanie- dałam mu buziaka i wstałam z kanapy, po chwili byłam pod drzwiami Max'a. Lekko zapukałam i weszłam do środka.
-Max? Jesteś tu?- rozejrzałam się.
-Tak, tu jestem- wyszedł ze swojej łazienki zakładając koszulkę. Podeszłam do niego i przytulałam się.
-Max, musimy dać sobie spokój, ja jestem z Jay'em, a Ty musisz znaleść sobie dziewczyne.
-Na razie jest dobrze, zobaczymy co potem- pocałował mnie w czoło i uśmiechnął się.
*Wieczór*
Siedziałam u Jay'a w pokoju na łóżku i przeglądałam internet. Z tego co wiem to Jay brał obok prysznic, po wyjściu usiadł obok mnie w reczniku zawiązanym na pasie i oparł się rękami do tyłu.
-Co robisz?- zapytał z uśmiechem na twarzy.
-A właściwie patrze na bluzki, zastanawiam się czy jakiejś sobie nie zamówić- Jay popatrzał na mnie i na telefon, po chwili wyciągnął rękę i zabrał mi telefon.
-Jay co Ty robisz?- zbliżył swoją głowę i pomału mnie chciał pocałować. Nasze usta sie spotkały, to był bardzo namiętny, a zarazem delikatny pocałunek. Położyliśmy się na łóżku, Jay jeździł swoją ręką w okolicach brzucha. Chwyciłam go za kark i owinełam jedną nogą jego nogi. Nagle ktoś zaczął walić ręką o drzwi.
-KOLACJA!!- po głosie było poznać, że to Nathan. Odsunęłam się trochę od Jay'a i uśmiechłam się.
-Chodź bo nas zabiją!- podniosłam się z łóżka, chciałam wstanać jednak coś pociągło mnie spowrotem.
-Na zawsze będzisz moja i nikomu Cię nie oddam!- pocałowaliśmy się, a następnie Jay ubrał krótkie spodenki.
-Czy Ty zawsze chodzisz tak po domu?- zasmiałam się.
-Coś nie tak?
-No mi się podoba ten widok- chwyciłam go za rękę i poszliśmy na kolację. W kuchni wszyscy siedzieli przy dużym stole i zajadali pizze. Usiadłam obok Kels, a Jay obok mnie. Nałożyłam sobie kawałek pizzy i zaczęłam jeść. Przy stole było zabawnie bo każdy co chwile coś zrobił np. Siva rozbił szklankę. Wszyscy się śmiali i rozmawialiśmy między sobą. Oczywiście najwięcej rozmawiałam z Kelsey bo jedyna ona mnie rozumiała najlepiej. Była do mnie jak najlepsza przyjaciółka, którą zostawiłam w LA. Gdy będę miała czas to tylko do niej zadzwonię lub umówie się z nią na sype'ie. Mam nadzieję, że jeszcze mnie pamięta. Gdy kolacja się skończyła poszłam z Jay'em do pokoju, chwyciłam piżamę i wzięłam ciepłą kąpiel. Gdy wyszłam z wanny przemyłam twarz, umyłam zęby i zrobiłam koka. Po wyjściu z łazienki Jay już leżał na łóżku i grał na telefonie w Temple Run xd
-No nareszcie jesteś- powiedział w stronę telefonu.
-Zawsze mogę iść do domu- położyłam się i odwróciłam się tyłem do niego.
-Nie przesadzaj- powiedział odkładając telefon na półkę. Przybliżył się do mnie i mnie przytulił. Na mojej twarzy od razu pojawił się szeroki usmiech. Do szczęścia nie potrzeba mi nic więcej jak miłości. Dochodziła 22:00, nie pójdę tak szybko spać, czemu nie poogladamy jakiegoś filmu?
-Jay, chodź pooglądać jakiś film..?
-Mi też się nie chce tak bezczynnie leżeć, nareszcie zaczynasz myśleć!- Jay zaczął się śmiać, a odwzajemniłam uśmiech i uderzyłam go w tors.
-To bolało!- zaczął się masować.
-No bo miało boleć- pocałowałam go w policzek. Gdy byliśmy już w salonie na kanapie siedział Nathan który trzymał w ręku pilot i przewijał kanały, a obok niego Siva z Nareeshą.
-Co powiecie na jakiś film?-Jay zapytał.
-Dobry pomysł, to ja może zajdę po resztę.
*Następnego dnia*
Obudziłam się około 8 rano, popatrzyłam się na Jay'a jeszcze spał. Postanowiłam się ogarnąć i przygotować do wyjazdu. Za oknem zapowiadała się boska pogoda więc nie będę się ciepło ubierała. Podeszłam do walizki i wyjechałam czerwone krótkie spodenki, białą bokserke z czarnym napisem "FuckLogic :D" i do tego czarno-czerwoną flanelową koszulę. Udałam się w stronę łazienki, wzięłam ciepły prysznic i umyłam włosy. Gdy wyszłam z prysznica zawinełam ręcznik we włosy i ubrałam przygotowane ubrania, następnie nałożyłam mocny makijaż i wysuszyłam włosy Jay'a suszarką. Zrobiłam luźnego warkocza na prawą stronę i wyszłam z łazienki. Chłopak jeszcze spał więc zrobie nam śniadanie. Zeszłam na dół do kuchni i wyciągnęłam patelnię. Po zrobieniu jajecznicy położyłam jeden duży tależ na tacke i nalałam do szklanek pomarańczowego soku. Po schodach starałam się utrzymać równowagę, udało się. Weszłam po cichu do pokoju i usiadłam na łóżku koło Jay'a. Pocałowałam go w usta.
-Wstawaj kochanie- lekko dotknęłam jego brody.
-Ohh czemu tak wcześnie?- zapytał otwierając oczy.
-Bo zrobiłam nam śniadanie!- chwyciłam za swój widelec i nabrałam jedzenie.
-Jak już zrobiłaś śniadanie to możesz mnie nakarmić- posłał mi lekki uśmiech.
-Hahahaha jedz a nie bujaj w oblokach! Dzisiaj był dzień w którym pierwszy raz jechałam w trase koncertową TW! Nagle do pokoju wsz....
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
mogłabyś robić przerwy
OdpowiedzUsuńNo sory ale nie mam dostepu do komputera i nie jest latwo xd
OdpowiedzUsuńRozdzial jest boski *.* hmm ciekawe kto wparuje do pokoju :d czekam na nextaa *.*
OdpowiedzUsuń"Nagle do pokoju wszedł..." Ciekawe, ciekawe... :D Weny :*
OdpowiedzUsuńno to lecimy z następnym ;3 ps. nie lubię Kristen haha
OdpowiedzUsuń